Komitet Wyborczy Wyborców Tomasza Paciorka

Komitet Wyborczy Wyborców
Tomasza Paciorka

Listy do M.

Drodzy Mieszkańcy! 

W pierwszych słowach listu omówię swoje cele, plany i zamiary.

Na co dzień widzę liczne problemy, z którymi borykają się dzieci, seniorzy i ludzie z niepełnosprawnościami. Mam wykształcenie medyczne, więc łatwiej mi je dostrzec. Dzieci żyją w swoich światach zdominowanych przez technologię. Znają wszystkie wady i zalety swojego iPhone ’a, ale nie znają wad ani zalet koleżanki. Mówią do siebie, ale się nie porozumiewają. Tworzą więzi, ale tylko światłowodowe. Podobnie wyalienowani są ludzie starsi, ale z zupełnie innych powodów. Oni chcą więzi, rozmowy i wzajemnego poznania, ale – jakże często – bez wzajemności. Zostają wyłączeni z głównego nurtu życia innych ludzi i na poboczu czekają: na słowo, spojrzenie, gest. Dla wielu to czekanie na Godota.

Uważam – jestem o tym przekonana – że najmłodsi i najstarsi potrzebują najwięcej uwagi i zainteresowania. I jako radna, chciałabym przede wszystkim zadbać właśnie o ich dobro:

  • otworzyć liczne placówki, w różnych częściach miasta, w których pod opieką pedagogów czy nauczycieli dzieci odrabiałyby lekcje oraz poprawiały zaległości w nauce;
  • otworzyć liczne placówki, w różnych częściach miasta, w których dzieci i młodzież otrzymałyby pomoc psychiatrów czy psychologów, gdyby zaszła taka potrzeba;
  • stworzyć miejsca spotkań dla aktywnych seniorów;
  • stworzyć projekt wszechstronnej pomocy dla starszych osób, które są chore, samotne i z niepełnosprawnościami;
  • zainicjować program, który nauczyłby dzieci i młodzież zrozumienia potrzeb starszych ludzi, niesienia im pociechy i dawania wsparcia. Już sama młodość może zdziałać cuda, a gdyby dodać do niej jeszcze świadomą chęć pomocy…

Dodatkowo, co wynikło nie tylko z moich obserwacji, ale i z sąsiedzkich rozmów, na ul. Legionowej pilnie potrzebne są pasy, ponieważ przy braku chodnika w szczycie trzeba długo czekać, by przejść na drugą stronę. Chodnika brakuje też zresztą na ul. Kurpińskiego, co jest jeszcze bardziej uciążliwe przy umieszczonych tam szykanach drogowych.

Osobiście uważam też, że Markom, dla poprawienia wizerunku, przydałyby się nowe tablice z nazwami ulic.

  

W dalszej części listu przedstawię siebie, czyli opowiem o Joannie Bekier.

Marki to moje miejsce na ziemi, z którym wiąże plany na przyszłość. Przeprowadziłam się tutaj 15 lat temu z Targówka. Jestem z zawodu technikiem analityki medycznej i to właśnie moja praca oraz posługa wolontariuszki w hospicjum spowodowały, że kocham ludzi, lubię im pomagać i wspierać każdego, kto znajduje się w potrzebie. Jestem mężatką i mamą dwóch dorosłych córek. A także babcią dla moich wnucząt. Gdy piszę, że mareckie dzieci potrzebują miejsc, w których znajdą pomoc i opiekę, myślę także o ich.

  

W ostatnim fragmencie listu wspomnę o 7 kwietnia – dniu ważnym dla wszystkich.

Zachęcam do głosowania! Do dokonania własnego wyboru.

Czasem myślimy, że nie warto brać udziału w wyborach, bo i tak się nic nie zmieni. To niezupełnie prawda, ponieważ akurat w wyborach samorządowych zmienić możemy wszystko. Odbywają się na naszym terenie, dotyczą znanych nam ludzi i najważniejsze: decydują o naszym życiu. To ogromna motywacja, by jednak wziąć w nich udział, a można to zrobić na dwa sposoby: głosując lub kandydując. Ja zdecydowałam się i na to, i na to! Mam nadzieję, że dzięki temu tym bardziej przyczynię się do dobrych zmian. Lecz do tego niezbędny jest Państwa głos oddany na mnie.

Jesteśmy Mieszkańcami tego samego miasta, dlatego łączą nas Marki!

Z poważaniem

Joanna Bekier